Szanowni,
Wiosna za pasem, w powietrzu krąży bakcyl miłości we wszelkich odmianach. Proponuję zatem zapałać miłością/zamiłowaniem/sympatią do…warzenia piwa. Mnie ten piękny bakcyl dopadł dokładnie rok temu. Od kwietnia 2013 udało mi się uwarzyć siedem warek pienistego trunku, każdą w innym stylu: weizenbock (koźlak pszeniczny), witbier, weizen, dry stout, india pale ale i najbardziej – moim zdaniem – udany, pyszny, aromatyczny i pełen bukietu słodu karmelowego – stout owsiany.
Im dalej wchodzę w tematykę piwowarstwa domowego, tym więcej budzi we mnie fascynacji. Jeśli nie wierzycie, spróbujcie sami. DIY, do it yourself, jak mawiają Jankesi. Właśnie Amerykanie rozwinęli browarnictwo rzemieślnicze i domowe do rozmiarów w Europie niespotykanych,
Wystarczy zainwestować w sprzęt do warzenia ok. 300 zł i można zabierać się do rzeczy. Na przykładzie black IPA, czyli Cascadian Dark Ale postaram się Wam przybliżyć tajniki procesu powstawania piwa, które wszelako nie są żadnymi tajnikami, a coraz bardziej powszechną wiedzą.
Dlatego w ogólnym zarysie, żeby nie zanudzać…
Etap I – zacieranie słodu
W przypadku black IPA wykorzystałem tylko słód jęczmiennny w kilku odmianach, w zasypie brak słodu pszenicznego. Wodę należy podgrzać do temperatury 70 st. C, następnie wsypać do gara warzelnego słód, czyli ześrutowane (zmielone) ziarno. Wobec tego, że jest go sporo – esktrakt wyniesie 18 st. BLG – temperatura mocno się obniży. Musimy ustabilizować ją na poziomie 64-65 st. C i trzymać w niej zacier ok. 90′, od czasu do czasu mieszając.
Zacieranie oznacza przetwarzanie, zawartych w śrucie skrobi na cukier.
Kontrola temperatury wyparzonym termometrem. Jeśli obniży się o stopień lub dwa – nie ma tragedii. Ale lepiej trzymać rękę na pulsie 😉
Kiedy proces zacierania słodu dobiegnie końca, dosypuję słodu czekoladowego, dzięki któremu piwo zyska niepowtarzalne czekoladowe nuty. Podgrzewam do 78 st.C i następuje tzw. mash out, czyli dezaktywacja niepożądanych enzymów. Przyznacie, że całość wygląda niepozornie i niezbyt zachęcająco…?
Zacier przenoszę z gara do fermentora (plastikowego wiadra o pojemności 33 litrów). Zanim to nastąpi, fermentor zostaje zdezynfekowany środkiem o nazwie pirosiarczyn sodu.
Etap II – filtracja
Przy pomocy kranika i umieszczonego wewnątrz fermentora tzw. filtratora z oplotu, czyli zwykłego wężyka hydraulicznego, odfiltrowujemy brzeczkę od ziarna, które teraz staje się młótem. Podobno dobrym na paszę dla świń, ale osobiście nie sprawdzałem.
Etap III – wysładzanie
Zanim oddamy młóto zwierzętom, postaramy się uzyskać z niego maksimum wartości odżywczych. Dlatego po pierwszej filtracji ostrożnie dolewamy wody o temp. 78 st., w taki sposób, by nie zmącić zbytnio złoża fitracyjnego. Czekamy, aż się dobrze osadzi i…znów filtrujemy brzeczkę.
… kontrolując przyrządem, zwanym ballingometrem gęstość brzeczki, czyli stężenie cukru. W przypadku black IPA ta wartość powinna być dość wysoka, ok. 18 st. Ballinga. Jeśli ten stan już osiągniemy, brzeczkę przelewamy z powrotem do oczyszczonego gara, który z zaciernego przeistacza się w warzelny.
Etap IV – chmielenie brzeczki
Brzeczkę, czyki młode piwo gotujemy 60-90 minut, nachmielając ją w odpowiednich proporcjach. Jako, że black IPA charakteryzuje się wysoką goryczkowością, wykorzystuję aż 6 rodzajów chmielowego granulatu, wszystkie amerykańskie. Nie wszystko jednak zużywam podczas gotowania, ok. połowy zostawiam na tzw. chmielenie na zimno.
Etap V – zadanie drożdży
W tym przypadku suchych, podwójnej dawki. Dodanie drożdży następuje po ostudzeniu brzeczki do ok. 25 st. C, w wyższej temperaturze drożdże najzwyczajniej zostałyby unicestwione i całą robotę szlag by trafił.
Etap VI – fermentacja burzliwa
Zaczyna się fermentacja burzliwa, ale o tym niebawem, w miarę rozwoju wydarzeń…C.D.N.