Pamiętam, że za moich szczenięcych lat Brzeźno – razem z Letniewem (nie Letnicą) i Nowym Portem – zaliczano do tzw. trójkąta bermudzkiego, co miało dzielnicę stygmatyzować jako mordownię, siedlisko patologii i wylęgarnię elementu najgorszego sortu. Taki obraz właściwie pokutuje do dzisiaj i skazuje ją od lat na wegetację, bez perspektyw na nawiązanie do czasów świetnościA przecież Brzeźno może się poszczycić mianem najstarszego kąpieliska na Wybrzeżu. Starszego nawet niż Sopot! Magia XIX-wiecznego kurortu ściągała tu gdańskie elity. Na obleganych wówczas brzeźnieńskich plażach królowały szyk i elegancja.

Myli się jednak ten, kto  sądzi, że po po tamtej atmosferze, po molu, do którego przybijały statki „białej floty”, po łazienkach, po urokliwej Hali Plażowej nie pozostał ślad. Co prawda o istnieniu tej ostatniej przypominają tylko relikty fundamentów i strasząca od 20 lat dziura, zgryźliwie nazwana niegdyś przez miejscowych „bagnem Adamowicza”, ale na terenie dawnego kąpieliska zachował się dom zdrojowy z 1893 roku, a w jego sąsiedztwie zakład kąpieli ciepłych.

Łączy je wspólny mianownik: oba zabytkowe budynki po wojnie skomunalizowano i „zasiedlono” nowymi lokatorami.

Status najstarszego kąpieliska to jedno, drugie – położona nieopodal od stuleci wioska rybacka z częściowo zachowaną do dziś historyczną zabudową.

W Brzeźnie drzemie moc i potencjał! Jeśli do najpiękniejszych plaż na Wybrzeżu, reaktywujemy romantyczną aurę kurortu, żyjącego w symbiozie z rybakami – powstanie prawdziwa perełka.

Ma Brzeźno sfiksowanych na jego punkcie pasjonatów, zakochanych w historii dzielnicy, ale w magistracie ich głos nie jest słyszalny. Trzeba wziąć przykład z sąsiadów z Nowego Portu.

Ich pomysły na dźwignięcie z klęczek małej ojczyzny są powoli, ale jednak realizowane. Brzeźno potrzebuje podobnych zapaleńców, którzy tupną nogą, zmobilizują resztę i storpedują nieprzemyślane zamierzenia władz. Tak jak stało się to z planem budowy wieżowców w brzeźnieńskim pasie nadmorskim, tuż przy dawnym kurorcie. Wierzę, że kropla drąży skałę i nasi samorządowcy, dzięki perswazji obywateli, potrafią znaleźć przepis na Brzeźno. Zrozumieć, że zapomniana dzielnica może być atrakcyjna nie tylko dla deweloperów.