Birofilia. Uwarzeni

Zdumiewające, jak szybko zmienia się „piwny” krajobraz Gdańska. Piwowarskie tradycje wracają w postaci mini-browarów restauracyjnych i rosnącej rzeszy domowych piwowarów. I dobrze, bo akurat nadmotławski gród może się tymi tradycjami szczycić jak mało które miasto w Polsce.

150757-Oktoberfest-w-Brovarnii-Gdansk-juz-od-18-wrzesnia

fot. http://www.brovarnia.pl

Po likwidacji wrzeszczańskiego browaru w 2001 roku, Gdańsk stał się piwowarską pustynią. Miasto, w którym cechy słodowników i browarników w 1416 (!) zrzeszały prawie 400 członków! Na raptem 1100 rzemieślników cechowych w ogóle… Miejsce, gdzie od XV do XVII wieku warzono pienisty trunek, nazywany dumnie „królem europejskich piw”, czyli jopejskie – próżno było szukać jakiejkolwiek piwowarni.

DAB

Zwrot nastąpił pięć lat temu – z chwilą powstania Brovarni na Szafarni – pierwszego browaru restauracyjnego, z własną linią technologiczną. Niedawno powstał kolejny – Browar Piwna, a po nim Browar Lubrow. Niebawem na mapie Gdańska pojawi się kolejny – w starej przychodni kolejowej obok Dworca Głównego, a wkrótce do tego grona dołączy jeszcze mini-browar na terenie dawnego zakładu wrzeszczańskiego przy ul. Kilińskiego (obok fot. forum.dawnygdansk.pl). Pięć takich tworów, warzących swoje piwo, a tym samym uświadamiających niedowiarków, że może ono smakować wyjątkowo. Zupełnie inaczej niż koncernowe – robione zwykle na „jedno kopyto”.

Owo krzewienie kultury piwnej przenosi się też na inne płaszczyzny. Jak grzyby po deszczu wyrastają w Głównym Mieście lokale, które za punkt honoru stawiają sobie sprzedaż piw regionalnych czy pochodzących z browarów rzemieślniczych lub kontraktowych. Ostatnio zuważyłem (i odwiedziłem 😉 dwa nowe: Pub Pułapka na Straganiarskiej i Cafe Lamus na Lawendowej, a w Sopocie – Czarną Wołgę. Zresztą pewnie da się ich wymienić więcej…

cereviai

fot. http://www.browarpiwna.pl

Trunki tam serwowane do tanich – owszem – nie należą, ale przecież są one po to, by się nimi raczyć, delektować, smakować, a nie upijać w trupa. Patrząc na pełne lokale, wydaje mi się, że coraz więcej osób zaczyna to rozumieć i doceniać ich walory. Ci z kolei, którzy przekonują się, że warzenie w domu może być łatwe, przyjemne, a nawet opłacalne, łapią bakcyla i sami przeistaczają się w piwowarów.

Co prawda wciąż sporej liczbie konsumentów pokutuje przekonanie, że piwo zrobione jest z chmielu, a niejeden „warzenie” myli z „ważeniem”, ale nie wątpię, że i oni trafią na  jedynie właściwą drogę 😉

Misja tym trudniejsza, że ostatnie dziesięciolecia  zdążyły je zohydzić. Na tyle mocno, że jako trunek pospolity stał się synonimem menelstwa i żulerii. Przed „misjonarzami” zatem iście syzyfowa robota, żeby przywrócić mu należną rangę.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s